Tangled Before Ever After - pilot

Disney ostatnio lubuje się w dorabianiu seriali telewizyjnych do swoich filmów animowanych... wróć! Disney zawsze lubił to robić. Mieliśmy Lilo i Sticha, Timona i Pumbę, Nową Szkołę Króla. A teraz czas na Roszpunkę. Zamiast animacji 3D mamy tę dziwną technikę, którą opanowano do perfekcji w Motorcity, a którą zastosowano też w innej produkcji tego typu, Lwiej Straży (spin-offie Króla Lwa 2). Podobnie jak Lwie Straż, ale też Elena z Avaloru, serial o Roszpunce rozpoczynamy filmem telewizyjnym, który służy jako godzinny speszyl i pilot jednocześnie.


Punkt wyjścia jest bardzo ciekawy. Roszpunka żyje w pałacu już od pół roku i zaczynają ją chwytać wątpliwości. Po całym życiu spędzonym w wieży chciałabym zaznać trochę wolności, pozwiedzać świat. Jednak jej rodzice nie chcą pozwolić, aby ich cudem odnaleziona jedynaczka znowu ich opuściła. Zbudowano nawet wielki mur opasający królestwo (wielkie mury są ostatnio popularne, nie sądzicie?). W dodatku, nikt biedaczki nie przyuczył w królewskiej etykiecie przez te 6 miesięcy. Nic dziwnego, że czuje się na zamku nieswojo. Tymczasem jej ukochany, Julek, ma dość złodziejstwa, sypiania pod gołym niebem i ciągłej ucieczki. Rozkoszuje się wygodnym, bezpiecznym życiem w pałacu i ma zamiar oświadczyć się Roszpunce. Akurat zbliża się jej oficjalna koronacja na księżniczkę, więc okazja jest przednia.

Jak widzicie, każda ze stron ma swoje motywacje i, przyznaję, byłam pozytywnie zaskoczona jak bardzo to wszystko ma sens. Powstały konflikt interesów jest niełatwy i trudno byłoby znaleźć satysfakcjonujące wszystkich rozwiązanie. Podoba mi się też, że to Roszpunka chce wyruszyć na przygody, a Julek przyjmuje stereotypowo damską postawę, pragnie osiąść się i zakładać rodzinę.
Niestety musimy jakoś przywrócić Roszpunce jej długie, magiczne włosy, które widnieją na wszystkich materiałach promocyjnych. I nie zdradzę w jaki sposób się to dzieje, ale straż królewska w tym zamku naprawdę nie radzi sobie ze swoja pracą. Nadal, fakt, że włosy Roszpunki mogą jakoś odrosnąć osłabia w moich oczach zakończenie Zaplątanych.


Najsłabszym elementem całego filmu jest dla mnie trzeci akt. Widzicie, mamy bad guya. Jego motywacją jest zemsta na królu, który - w ramach rozpaczliwego poszukiwania córki - zdecydował się na odważny krok i... pozamykał w więzieniach wszystkich kryminalistów. Nawet tego biednego, prostego złodzieja, ojca bad guya. Jak on śmiał. Generalnie, plan złoczyńców wydaje się wrzucony trochę na siłę i prawdopodobnie rozkwitnie już w serialu. Jednak przy ocenianiu samego pilota ten wątek odstaje od reszty i nie powoduje zbyt wiele napięcia.

Nie poznajemy w tym filmie wielu nowych postaci. Jest Cassandra, dama dworu i przyboczna Roszpunki, która ma kilka asów w rękawie. I wyraźnie czuje miętę do księżniczki. A Disney już zaczął wrzucać LGBTQ+ do swoich produkcji, więc... just sayin'. To sympatyczna postać, ale nie wyróżnia się niczym szczególnym. Mamy też bad guya z bardzo głupią motywacją. Rodzice Roszpunki dostają w tym filmie więcej czasu, a nawet kwestie, jednak nie są niczym więcej niż Standardowymi Rodzicami - surowy, ale kochający ojciec i troskliwa, cicha i wspierająca mama. Nawet jeśli dostaną więcej czasu w przyszłych odcinkach, nie posadzono fundamentów pod ciekawych bohaterów.


Jako samodzielna produkcja Tangled Before Ever After rozpoczyna z przytupem, ale gdzieś w połowie traci parę. Jednak trudno osądzać ten odcinek samodzielnie. Animacja jest dobra - niekoniecznie płynna, ale wygląda ciekawie i świetnie operuje kolorami. Sam ton pilota nieco różni się od Zaplątanych - jest bardziej bajkowy, nie próbuje być "fajny" ani wrzucać zbyt wielu dowcipów. Nadal mamy kilka scen akcji i żarciki, jednak na mniejszą skalę i w mniejszej ilości. Myślę, że dam serialowi szansę - chociażby po to, aby zobaczyć, jak im wyjdzie ten format - jednak nie mam nadziei na przełomowe dzieło. Może nie wszystko musi być spektakularne. Jeżeli z Zaplątanych wyjdzie urocza i przyjemna w odbiorze opowiastka, którą można obejrzeć z młodszym widzem albo fanem oryginalnego filmu i nie wykitować z nudów, to to już będzie zwycięstwo. 
Share on Google Plus
    Blogger Comment
    Facebook Comment

2 komentarze:

  1. Pamiętam jak bardzo płakałam jak w kinach była Roszpunka, moja klasa na nią szła, a ja akurat miałam zapalenie płuc i nie mogłam iść. Tak bardzo się wtedy nakręciłam na ten film.
    Jezu, to już 7 lat jak Zaplątani wyszli. Miałam wtedy 7, czy 8 lat. Wow, no, sporo czasu minęło.

    Anywway. Jeśli chodzi o Zaplątanych... widziałabym tu raczej jeden dłuższy film [Zaplatani 2:tu wstaw podtytuł?] aniżeli serial. Idk, jest wiele ciekawszych produkcji, które mogłyby mieć serial.

    I w sumie... to nie troche dziwne, że włosy jej odrosły w ciągu 6 miesięcy do takiego rozmiaru?

    Co do samego odcinka... był średni. Nie podobał mi sie za bardzo, choc styl animacji był całkiem ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie, sequel do tej akurat historii wydaje mi się niepotrzebny. A co do tytułu - proponuję POPLĄTANI albo inny włosowy żarcik.

      Usuń