Twelve Forever

Co roku Cartoon Network udostępnia piloty seriali, które może-może nie dostaną zielone światło i zostaną przerobione na pełnoprawne serie. W 2012 roku jeden z nich przyciągnął uwagę fanów kreskówek - Twelve Forever, autorstwa Julii Vickerman.

Reggie jest ruda, wyluzowana, impulsywna i bardzo nie chce dorosnąć. Dlatego, kiedy tylko ma ochotę odciąć się od okropnego, poważnego świata, używa swojego magicznego klucza i przenosi się na swoją Party Island - gdzie może stworzyć wszystko co sobie zamarzy. To świat wypełniony szalonymi istotami, które wielbią Twelve - alter ego Reggie - i dziwacznymi strukturami o szalonych właściwościach. Żeby nie było tak różowo jest też Butt Witch - wiemy tylko tyle, że jej codzienną rutyną jest uprzykrzanie Twelve życia. Reggie towarzyszy jej kumpel Shane, ten bardziej racjonalny i popularniejszy (mimo tego, że włóczy się z tą dziwaczką), który popycha dziewczynę do rozsądnych decyzji i brania odpowiedzialności.
Kreska jest dosyć prosta i, jak często to ostatnio bywa, niekoniecznie przejmuje się anatomią - dlatego oczy Shane'a są kropkami, które czasem mogą przesunąć się na kraniec szkieł okularów, za którymi twarzy już nie ma, na przykład. Nadrabiają za to tła i kolory - te pierwsze są szczegółowe jak te kolorowanki dla dorosłych (którzy boją się nazywania tego kolorowaniem, więc ukrywają się za nazwą " ćwiczenia antystresowe"). Co do kolorów, są żywe, jednak prawdziwe szaleństwo zaczyna się na Party Island, gdzie niewiele dzieli nas od oczopląsu. Jeżeli oglądaliście Gravity Falls - to taki Mabelland, tylko bardziej jaskrawy. Animacja jest płynna i ogląda się to z przyjemnością. Przede wszystkim jest to popis dla projektantów postaci i przedmiotów - oczywiście w świecie wyobraźni wszystko jest możliwe, ale nawet szkoła i uczniowie wyglądają wyjątkowo dobrze.
Pilot trwa 8 minut, ale udało się w nim przemycić zaskakująco dużo o naszych bohaterach. I tak, wiemy że Shane jest lubiany i widzimy dlaczego - ma w sobie sporo empatii, zdrowego rozsądku, ale lubi dobrą zabawę. Widzimy dlaczego Reggie może być niepopularna i że, trzeba przyznać, nie jest szczególnie sympatyczną postacią - ma sporo wad, których będzie można się pozbyć w czasie trwania serialu. Nawet niby-antagonista pilota nie jest kompletnym bucem. Ulubienicą tłumu jest oczywiście Butt Witch - ze swoim męskim głosem, uwodzicielskim przeciąganiem głosek i wyglądem.
Dlaczego więc, oh dlaczego, CN nie poparł projektu rękoma i nogami? Cóż, koncept jest, ale nie wiadomo czy dałoby coś z tego ugrać. Zwłaszcza, że stacja ma w tej chwili sporo komedii w ramówce. Kilka momentów w pilocie sugeruje, że Julia ma pomysł na historię z ciągłą fabułą i mam szczerą nadzieję, że właśnie tak jest - jeśli tak, wiadomo, że to wymaga lat dopracowywania. W dodatku... Jakby to napisać... Julia Vickerman pracuje obecnie przy The Powerpuff Girls 2016. W tym, przy moich dwóch, najbardziej znienawidzonych odcinkach. I to w sumie widać w Twelve Forever - chociażby ten denerwujący chórek, który wyśpiewuje nazwę czegoś co właśnie widać na ekranie. Jest tylko jeden serial, który robi to dobrze* i Twelve Forever tego nie zmienia. W dodatku nie wszystkie dialogi brzmiały naturalnie, chociaż można to zrzucić na ekspozycyjną funkcję pilota. Chyba największym zgrzytem jest dla mnie sama Reggie. Owszem, dobrze mieć niedojrzałą bohaterkę, która będzie mogła się uczyć i udzielać przez to lekcji widzom, ale nie ma ani jednej rzeczy, którą mogłabym w niej lubić. Mogę jej najwyżej zazdrościć klucza do innego wymiaru, niestety, to nie wystarczy. 
Czy świat zobaczy kiedyś Twelve Forever jako pełnoprawną serię? Myślę, że tak. Już zdobyło pewne zainteresowanie, a Julia wydaje się mocno wierzyć w swój projekt. Koniecznie zerknijcie na jej tumblra, jest bardzo sympatyczny i zawiera mnóstwo informacji na temat Twelve Forever. Napiszcie twórczyni coś miłego, ucieszy się. Sam pilot jest dostępny bez problemu, na przykład tutaj.

Swoją drogą, przymierzam się do zrobienia jakiejś listy, top10 czy coś w ten deseń. Czy to już będzie staczanie się czy może niezły pomysł? Jakieś propozycje? 


*Mój plan, aby nawiązywać do Wander Over Yonder w co drugiej recenzji, na razie przebiega bez zarzutu...
Share on Google Plus

0 komentarze:

Prześlij komentarz