Pilot jest dostępny na aplikacji CN, ale bez problemu obejrzycie go w Internecie. Na przykład tutaj:
Twórcy serialu to scenarzyści znanego i kochanego Steven Universe - Matt Burnet i Ben Lavin. Premiera produkcji jest zapowiadana na rok 2018, jednak o tym, że serial dostał zielone światło wiemy już od marca tego roku. Ale dopiero teraz mamy szansę zerknąć na próbkę tego projektu. Jak się trzyma?
Jeśli nie chce Wam się oglądać powyższego klipu to streszczam. Nasz tytułowy bohater, Craig, to entuzjastyczny dzieciak żyjący na przedmieściach w pobliżu niewielkiej rzeczki. Wokół rzeczki rozciąga się zagajnik. A w tym zagajniku, kwitnie całe społeczeństwo bawiących się dzieci. Podzielone na różne grupki, mamy dzieciaki grające w paintball, gnieżdżące się w kanałach, a także pewnie całe mnóstwo innych, które spotkamy dopiero później. Craig należy do grupy odkrywców? wojowników? W sumie, nikt tego nie precyzuje, grunt, że ganiają po lesie z papierowymi mieczami. Wszystkie traktują swoją zabawę bardzo poważnie, jak przystało na porządnych LARPowiczów. To jest, aż do godziny 16, kiedy wyznaczony trębacz ogłasza przerwę na obiad. Skutkuje to humorem rodem z Kryptonim: Klan na Drzewie albo Byle do dzwonka, gdzie dziecinne igraszki urastają do rangi Poważnego Biznesu.
Pilot naprawdę świetnie spełnia swoją podstawową rolę - wprowadza nas do ciekawego świata, jednocześnie pokazując, że ma do zaoferowania jeszcze o wiele więcej. Nieco gorzej to się ma do przedstawiania bohaterów - chociaż mamy do czynienia z komedią, więc uproszczone charaktery postaci nie są tu wielką przeszkodą. Poznajemy Kelsey, przesadnie dramatyczną dziewczynę o wojowniczej naturze, nieco rozkojarzonego JP'a (tak, to imię nie brzmi dobrze w naszej sferze kulturowej) oraz rodzeństwo Craiga - słodką siostrzyczkę i starszego braciszka, który bardzo chce uchodzić za dojrzałego.
Co się tyczy charakteru samego Craiga... jest nijaki. Słowo "entuzjastyczny" wystarczy za cały opis. Ponownie, to tylko pilot, więc mamy jeszcze trochę czasu, aby go lepiej poznać. Najważniejsze, że podczas całego odcinka nie denerwował, jak to czasem bywa z postaciami dziecięcymi, a jego zachowanie było wiarygodne.
Do strony produkcyjnej nie ma się gdzie przyczepić. Kreska jest typową dla współczesnych produkcji, wydaje mi się połączeniem projektów postaci ze Stevena Universe'a i teł z Gravity Falls. To nic złego, chociaż szkoda, że nie ma nic co wyróżniałoby serial pod względem graficznym.
I chyba można to odnieść do całej kreskówki (bazując wyłącznie na pilocie). Wygląda na przyjemną produkcję, która bazuje na niezbyt oryginalnym, ale pojemnym pomyśle - wiele można w takim serialu zrobić. Nie sądzę aby wyszło z tego coś wielkiego, ale na takie spokojniejsze seriale, nieco obyczajowe z dużą dozą humoru, też powinno być miejsce.
0 komentarze:
Prześlij komentarz