Cóż, właściwie najnowsza produkcja od Platige Image (plus kilka innych studiów) jest hybrydą dwóch technik. Biografia Ryszarda Kapuścińskiego - reportera, który szczegółowo opisał swoje śledztwo podczas wojny w Angoli w książce "Jeszcze dzień życia" - za pomocą animacji przedstawia wydarzenia z przeszłości. Płynnie przechodzą one we wstawki nagrane na żywo, te same miejsca i ci sami ludzie, ale po upływie czasu. Zdarzają się też fragmenty prosto z filmowego archiwum oraz zdjęcia wykonane przez samego bohatera. Przyznaję, że trudno było mi się przyzwyczaić do ciągłego przeskakiwania między animacją a rzeczywistością, jednak właśnie ten zabieg "robi" film. Pozwala nam odczuć jak przeszłe wydarzenia mają wpływ na teraźniejszość. Przypominają nam, że to co oglądamy to rekonstrukcja rzeczywistości - miejsca wciąż te same, ludzie nadal bawią się i piją w barach, jak przed laty. To pozwala lepiej wczuć się w sytuację tamtych ludzi.
Jedyne co się zmieniło to technologia i może kilka innych drobiazgów. |
Piękny bałagan. |
Film odpowiada na jeszcze jedno pytanie, które pojawia się przy oglądaniu produkcji historycznych, zwłaszcza takich, które opowiadają o ciężkich czasach. Co możemy zrobić? Wobec tragicznych zdarzeń wielu może się czuć bezradnie. Film ma na to receptę. Nie zdradzę Wam jednak jaką, bo bardzo chcę, żebyście zobaczyli Jeszcze dzień życia sami.
...
Bo, właśnie to jest ta recepta.
Obejrzeć film. Albo przeczytać książkę. Wysłuchać opowieści.
Żeby pamiętać i przekazywać historię. Żeby jak najwięcej ludzi o niej usłyszało i zobaczyło.
Wygadałam się, motyla noga. D:
Nadal, film świetny.
0 komentarze:
Prześlij komentarz