Bee and Puppycat

Wyobraźcie sobie serial animowany o dziewczynie, która ciągle popełnia zabawne gafy, zaprzyjaźnia się z uroczym zwierzaczkiem, a ten potrafi przenieść ją do innego wymiaru pełnego cudacznych stworzeń. A teraz zróbcie z dziewczyny dwudziestolatkę, która podróżuje do tego cudacznego świata, aby zarobić na czynsz i zmaga się z problemami typowymi dla okresu wchodzenia w dorosłość. Jaka jest szansa, że którakolwiek stacja będzie chciała to kupić? Zbyt zachowawcze jak na animowane seriale dla dorosłych Adult Swimu czy Foxu. Disney czy Nickelodeon nie będą zadowoleni z tak starej protagonistki. Cartoon Network już ma Regular Show. Moooże Netflix, chociaż lepiej dla nich, gdy serial ma ciągłą fabułę, którą można bingewatchować. Jeszcze dekadę temu ten koncept nie miałby szans. Ale teraz mamy Internet. I tak, na youtubowym kanale Cartoon Hangover pojawił się one. Bee and Puppycat. Dwa shorty, służące jako dwuczęściowy pilot serialu i, jak dotąd, 4 odcinki pierwszego sezonu.



Bee jest młodą kobietą - w wieku, gdy kończy się -naście, a zaczyna dwadzieścia-. Jest dziecinna, beztroska i właśnie straciła pracę. Przygarnia za to uroczo wyglądającą istotę, która wygląda jak kot, ale pachnie jak pies i merda ogonkiem jak pies (czy to Wolfie z Księżniczki i Żebraczki? :o). Potrafi też przenieść siebie i naszą bohaterkę do innego, AdventureTime-owego, wymiaru, gdy tylko potrzebują zarobić trochę kasy. Jest też wspierający kumpel, nieco przerażający dzieciak z dołu, który jest bardziej dorosły niż nasza bohaterka i cała gama dziwacznych stworzeń po drugiej stronie.
Animacje tworzy Fredarator Studios, którzy maczali palce w Adventure Time i to widać. Trudno powiedzieć dlatego konkretnie - może chodzi o projekty postaci, o niesamowitą, nieco odrzeczywistnioną płynność ruchu, a może o kolory - żywe, ale stonowane. Moim zdaniem chodzi o humor, cierpki, lekko dziwaczny, ale uroczy, oraz o fakt, że przez większość czasu nie ma ścieżki dźwiękowej w tle. Lubię, kiedy kreskówki pozwalają sobie na momenty ciszy, gdzie bohaterowie nie rozmawiają podniesionymi głosami, a soundtrack nie sugeruje widzom jak powinni się czuć w danym momencie. No wiecie... jak w prawdziwym świecie. Właśnie to stonowanie podoba mi się najbardziej - równoważy szalony świat prac na zlecenie i charakter głównej bohaterki.



Przyjrzyjmy się Bee. Jest niepoważna i żyje chwilą. Bez oporów mówi to co myśli. Spontanicznie wybiera czym będzie się obsesyjnie zajmować tym razem, aby uciec od ważniejszych problemów. I bardzo nie chce dorosnąć. Innymi słowy, Bee to świetny portret młodych dorosłych - którzy już wyrośli z nastoletniego buntu i przez to nie wstydzą się być beztroscy ani czuć tęsknoty za beztroskimi czasami dzieciństwa, ale nadal nie,poukładani sobie życia i muszą się nauczyć życia na własną rękę. Widać tu pewne podobieństwo do innej kreskówki o tym przedziale wiekowym - wyżej wspomnianego Regular Show vel. Zwyczajny Serial. Tyle, że bohaterowie Regular Show najczęściej próbują zachować się dojrzale, ale ich młodzieńcza natura krzyżuje im szyki. W Bee and the Puppycat protagonistka zachowuje się infantylnie i nie chce tego zmieniać, nawet jeśli otoczenie to wymusza. Chociaż trzeba przyznać, że świetnie się ustawiła - kiedy tylko brak jej pieniędzy, Puppycat zawsze ma dla niej jakąś ofertę pracy. I nawet nie trzeba się ruszać z domu, bawić w CV ani martwić się, że wymagania pracodawcy będą zbyt wygórowane. To jak spełnienie marzeń każdego absolwenta szkoły średniej!
Relatable.

Idealną przeciwwagą do Bee jest jej nowy pupil. Puppycat jest czymś więcej niż widać. Pod najsłodszym pyszczkiem jaki widzieliście, piskliwym głosikiem i uroczą kokardą z dzwoneczkiem, kryje się sarkastyczna, nieco złośliwa i narcystyczna bestia. To ma po swojej kociej części, przypuszczam. Nadal Puppycat i Bee dogadują się dobrze i widocznie lubią swoje towarzystwo - nie jest to tylko związek dla pieniędzy i innych korzyści, jak świeże puszki karmy.


Humor bierze się głównie ze zderzenia słodkich projektów postaci i otoczenia, niezdarności Bee i uroku Puppycata z powagą ze strony ludzi oraz suchą okrutnością ze strony postaci z fantastycznego wymiaru. Co prawda na ekranie nie widzimy tych okropnych rzeczy dosłownie, ale to domysły są najbardziej wartościowym paliwem dla koszmarów, prawda? Ponadto, sytuacje w których znajduje się Bee to codzienne zmagania każdego z nas. Głównie drobnostki, ponieważ Bee decyduje się ignorować te poważniejsze sprawy i skupiać na nieistotnych. Jak na razie wypuszczono tylko kilka odcinków, więc jeszcze nie jest to irytujące. Jestem ciekawa jak się to rozwinie - o ile serial zdecyduje się przybrać bardziej liniową strukturę.
Tu powinno być podsumowanie. To ten, polecam. Dobry serial. Muszę zacząć szukać pracy. Ale może później.

Pilot serialu dostępny tutaj. Na tym samym kanale dostępne są też pozostałe odcinki i materiały zza kulis.
Share on Google Plus

0 komentarze:

Prześlij komentarz